2 lipca 2016

ŻUBR POLSKI

Prospekty polskich samochodów z okresu, kiedy ich sprzedażą na rynkach zagranicznych zajmował się głównie Motoimport, uchodzą za bardzo poszukiwane. Potwierdzają to stabilnie wysokie ceny, najczęściej w przedziale 100 – 500 zł, wynikające z faktu, że kupującymi są nie tylko kolekcjonerzy starej literatury motoryzacyjnej, ale również pasjonaci polskiej motoryzacji, których w naszym kraju – całe szczęście – nie brakuje. Fajnie jest mieć kawałek historii peerelowskiego automobilizmu w postaci oryginalnego prospektu Syreny czy Warszawy. Wydawać by się mogło, że takie prospekty, analogicznie jak inne stare „papiery” (np. książki, instrukcje obsługi, magazyny ilustrowane), powinny być szeroko dostępne - w sumie większość z nich została wydana w sporym nakładzie (najczęściej kilku tysięcy sztuk). Nic bardziej mylnego. Skuteczne poszukiwanie jakiegokolwiek prospektu Syreny lub Warszawy sprowadza się do cierpliwego „polowania” na allegro lub trudnych negocjacji ze znanymi sobie kolekcjonerami. Jeśli te źródła zawiodą pozostaje próbować szczęścia na zagranicznych portalach aukcyjnych, oczywiście głównie na ebay-u.


O ile wspomniane foldery Warszaw lub Syren, rzadko bo rzadko, ale jednak pojawiają się na rynku, to  prospekt samochodu ciężarowego Żubr, w okresie ostatnich 10 lat, widziałem na sprzedaż tylko raz. Kilka lat temu dwustronicowa ulotka zmieniła właściciela za pośrednictwem allegro za ponad 500 zł. Pamiętając to bez chwili zastanowienia zdecydowałem się na zakup folderu cysterny produkowanej przez Warszawskie Zakłady Budowy Urządzeń Chemicznych właśnie na podwoziu Żubra A-80, tym bardziej, że cena była przystępna (20 dolarów plus koszt przesyłki). Folder ten, mający także postać dwustronicowej ulotki, pojawił się w ofercie amerykańskiego sklepu internetowego handlującego starą literaturą motoryzacyjną (sklep działa także na ebay-u). Swoją drogą bardzo intryguje mnie jak to się stało, że trafił on aż na drugą półkulę, tym bardziej, że jest w języku polskim. Mogłaby to być bardzo ciekawa historia – niestety nie do ustalenia.

Samochód ciężarowy Żubr to przodek znanego wszystkim, a na pewno czytelnikom tegoż bloga, Jelcza. Choć Fabryka Samochodów Ciężarowych w Starachowicach była pierwsza - już w końcówce lat 40-tych zaczęła wytwarzać auta ciężarowe – to jej oferta była ograniczona tylko do pojazdów o niskiej ładowności (do 4 ton). Istniała więc pilna potrzeba opracowania uniwersalnego samochodu ciężarowego, którego konstrukcja pozwalałaby na transport znacznie cięższych ładunków (7-8 ton) oraz holowanie naczep o masie kilkunastu ton. 

Historia Żubra rozpoczęła się w roku 1952, tj. na długo przed rozpoczęciem produkcji seryjnej. Prace projektowe na tym autem zlecono Biuru Konstrukcyjnemu Przemysłu Motoryzacyjnego w Warszawie. Prace nad podwoziem koordynował inż. Witold Kończykowski, natomiast odpowiedzialnym za jednostkę napędową został dr inż. Edward Loth. Już w 1953 roku powstał projekt silnika S-56, poddanego następnie badaniom na hamowni. W 1955 roku rozpoczęły się testy kompletnego prototypu. Posiadał on wiele wad - silnik nie osiągał zakładanej mocy a dodatkowo auto było cięższe niż pierwotnie planowano. Do tego problem z umiejscowieniem produkcji negatywnie wpływał na tempo prac zespołu konstrukcyjnego.  Zdecydowane przyśpieszenie nastąpiło gdy wreszcie ustalono, że głównym zakładem produkcyjnym Żubra zostaną Jelczańskie Zakłady Samochodowe, choć wiele podzespołów produkować mieli kooperanci, m.in. silniki Zakłady Mechaniczne im. M. Nowotki w Warszawie, skrzynie biegów Zakłady Motoryzacyjne w Tczewie, natomiast tylne mosty Zakłady Mechaniczne w Łabędach.  Produkcja seryjna (choć to może sformułowanie na wyrost) Żubra A-80 ruszyła w 1959 r. Do końca roku powstało tylko 13 egzemplarzy, niewiele więcej (kilkadziesiąt) w roku kolejnym. Pierwsze egzemplarze, które opuszczały fabrykę charakteryzowały się dużą awaryjnością, co wymusiło zmodernizowanie w pierwszej kolejności silnika, który otrzymał w 1962 r. oznaczenie S-560 (zwiększono pojemność skokową z 9.935 do 10.050 cm³ oraz skorygowano kształt komór spalania). Zmieniono także układ chłodzenia, skrzynię biegów oraz tylny most. Rok 1963 okazał się przełomowy dla zakładów Jelcza – bramy fabryki opuściło ponad 700 aut. Od tego czasu utrwalił się podział produkcji pomiędzy Jelczem, który miał produkować ciężarówki duże, a Starem, który zajął się średnimi ciężarówkami oraz ciężarówkami terenowymi. Produkcję seryjną Żubra zakończono w 1968 roku. Ustąpił on miejsca Jelczowi 315. W sumie powstało prawie 7 tys. aut tego modelu, które miały piekielnie ciężkie życie w czasach Polski Ludowej. Do dzisiaj przetrwały pojedyncze egzemplarze, które można pewnie policzyć na palcach jednej ręki. 

Zaprezentowany poniżej folder pochodzi prawdopodobnie z 1964 roku – i tu ciekawostka. W opisie wskazano, iż cysterna zbudowana na bazie Żubra napędzana jest silnikiem S-56, który jak wcześniej wspomniałem, zastąpiony został silnikiem S-560 już w 1962 roku. Potwierdza to dobrze znaną teorię, że w przypadku polskich producentów trudno było mówić o datach granicznych we wprowadzaniu kolejnych modernizacji. Najczęściej był to proces płynny, wprowadzany stopniowo wraz z pozbywaniem się starych zapasów magazynowych.





**************

Odrobina kultury - kadr z serialu „Droga” a w nim Wiesław Gołas i Jelcz 315.





Autorem tekstu oraz zdjęć folderu jest Marcin Litwinowicz. Dziękuję!





5 komentarzy:

  1. Gratuluję zakupu! Autolit ostatnio sprzedawał sporo polskich prospektów, też skorzystałem, mimo kosztów przesyłki. Z tym, że powodzenie pierwszych aukcji szybko zaowocowało wzrostem cen. Kupiłem prospekt za 40$, po dwóch tygodniach został wystawiony identyczny, ale już za 65$. Ale oczywiście reakcja sklepu zrozumiała.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. hurgot sztancy2 lipca 2016 23:01

    czy mi się wydaje, czy na pierwszej stronie jest błąd w jednostkach ciężaru właściwego? 0.8 g/m3?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak ,tak tam jest błąd. Powinno być 0,8g/cm3.

      Usuń
  3. Super wpis. Pozdrawiam i czekam na więcej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ciekawy artykuł. Jestem pod wielkim wrażeniem.

    OdpowiedzUsuń