Prospekty poczciwej Syreny należą do najtrudniejszych do zdobycia prospektów polskich samochodów. Na portalach aukcyjnych pojawiają się rzadko, więc nowi kolekcjonerzy windują rynkowe ceny do wręcz absurdalnych poziomów. W kwietniu jednostronicowy folder Syreny Bosto zmienił właściciela za 500 zł. Mimo wszystko, zdecydowanie powyżej wartości.
Między innymi dlatego w zbiorze mam zaledwie cztery prospekty "królowej szos", w tym najefektowniejszy, ale stosunkowo często oferowany na aukcjach. Wydany w 1960 roku prospekt przedstawia model 101.
Autorom szkoda było zrezygnować z ładnego ujęcia z modelkami, jednak to poprzedni model - Syrena 100 z pojedynczą wycieraczką. Z drugiej strony w prospekcie znajdziemy też samochód z cechami charakterystycznymi modelu 102. Czytelników nie będących specjalistami od Syrenek odsyłam do książki Tomasza Szczerbickiego, w której zamieszczono skany anglojęzycznej wersji prospektu.
Drugi prospekt z mojego zbioru wydany przez Motoimport przedstawia Syrenę 103.
Prospekt Syreny 104 został wydany w serii, obejmującej także Warszawy i Polskiego Fiata 125p.
Rozkładany prospekt z 1972 roku także ma "bliźniaka", przedstawiającego Warszawę.
Przy odrobinie szczęścia można zdobyć oryginalne zdjęcia prasowe.
Dużo łatwiejsze do znalezienia są pocztówki, np. z serii reklamówek Motoimportu,
z okolicznościowego zestawu wydanego przez Pol-Mot,
z kolekcji pocztówek przedstawiających polskie samochody osobowe wydanej przez Ruch.
Tu zakończymy nieco przydługi wstęp, przechodząc do ciekawostki zakupionej "przy okazji" za całą złotówkę, czyli sześciojęzycznego przewodnika po stacjach CPN dla zmotoryzowanych turystów. W słowniczku zwrotów niezbędnych kierowcy samochodu znalazły się m.in. "proszę o wódkę" i "proszę o piwo jasne (ciemne)". Ale z drugiej strony jest także "nie piję alkoholu", więc wyszło na remis. Słownik stanowi główną część przewodnika. Dołączona jest także mapka dzieląca stacje wg asortymentu - "wysokooktanowa" etylina 80 nie była wszędzie dostępna, powszechna była "niebieska".
Szczególnie interesujące są ostatnie strony, przenoszące nas na wzorcową stację benzynową w podwarszawskich Jankach. Niestety, inne "cepeeny" w latach sześćdziesiątych tak nie wyglądały. Ten na zdjęciach pojawia się często. Najbardziej znaną fotografię wykonał "fotograf Warszawy" Zbyszko Siemaszko. Można ją znaleźć w zasobach Narodowego Archiwum Cyfrowego:
źródło: https://audiovis.nac.gov.pl/i/PIC/PIC_51-166.jpg |
Na ostatniej stronie przewodnika znalazł się "łącznik" z pierwszą częścią wpisu - mało znane zdjęcie reklamowe Syreny na tle stacji w Jankach.
Przeglądając dostępne w sieci zdjęcia przedstawiające wspominany CPN znalazłem m.in. to:
Czy ktoś zgadnie, kto jest autorem tego zdjęcia?
Na koniec jeszcze coś mojego autorstwa, dwie elbląskie stacje benzynowe na początku lat osiemdziesiątych.
Najważniejsza, przy ulicy Grunwaldzkiej:
Kolejka do mniejszej, przy ulicy Armii Czerwonej (obecnie Królewiecka), zlikwidowanej kilka lat temu:
Stojąc w kolejce często przepychało się samochód, zamiast co kilka minut uruchamiać silnik - demonstruje to kierowca Zastavy. Wolniej przesuwała się ta strona kolejki, po której stało więcej dwusuwów - nie było gotowej mieszanki. Motocykl można było zatankować bez kolejki, podjeżdżając z boku i samodzielnie mieszając etylinę z olejem w specjalnych "bańkach", chociaż czasem samochodziarze się buntowali.
P.S. Na koniec taki żarcik, przy całej sympatii do Syrenki. W zasadzie zbieram tylko pocztówki, na które trafiły tylko mniej lub bardziej nietypowe jak na polskie ulice samochody, jednak tu nie mogłem się oprzeć. Czy przypadkiem sylwetka właścicielki nie upodabnia się z czasem do sylwetki samochodu?
Autorem artykułu jest fogarty. Dziękuję!
Ten bolid na ostatnim zdjęciu. Co to jest?
OdpowiedzUsuńVolkswagen Typ 34, tzw. "duży Karmann"
UsuńJezeli ktos płacia pincet to znaczy, że tyle jest warty.
OdpowiedzUsuńNie zawsze, istnieje "kolekcjonerska wartość chwilowa", kiedy trafia się "napalony" kupiec. Była to aukcja "kup teraz", więc bitwy co najmniej dwóch osób nie było. Ta sama osoba kupiła np. prospekt Poloneza Atu za 199,99. Teraz wisi taki za 99,99 (6788321477) i chętnych nie ma, zresztą jest to popularny prospekt o wartości 10-20 zł. Sam mam kilka i za 99,99 mogę odsprzedać.
UsuńO rzeczywistej wartości można mówić, jeśli sprzedałoby się kilka sztuk prospektu w określonej cenie. Natomiast TERAZ warto wystawiać na sprzedaż prospekty, których jeszcze nie ma nasz "napalony" allegrowicz - takie się dobrze sprzedadzą. Moim zadaniem "pincet" BYŁ WARTY.
Kupiłbym coś takiego, żeby mi przypominało o tym co chciałbym zakupić. Dla osób, które pasjonują się tym i potrafią ocenić okres produkcji i jednostkę napędową to przydatna sprawa. Ludzie, którzy pamiętaja i potrafią coś powiedzieć o tych samochodach są cenieni, bo to kawał historii, a nawet polityki.
OdpowiedzUsuńNiektórzy do tej pory mówią CPN :)
OdpowiedzUsuńRewelacyjny artykuł. Orientuje się może ktoś, z jakiego roku pochodzi zamieszczona mapka CPN?
OdpowiedzUsuńŚwietne ujęcia,ile moi rodzice daliby za takie pamiątki po ich ukochanej syrence ;)
OdpowiedzUsuń