15 lipca 2014

MERCEDES W POLSCE - PROSPEKTOWY YOUNGTIMER

Dzisiejszy wpis będzie o jednym z najbardziej charakterystycznych polskich prospektów - "Mercedes z Polsce". Choć nie jest to prospekt żadnego z polskich producentów, to swego czasu był jednym z najbardziej przewartościowanym prospektem na Allegro. Jego ceny w licytacjach dochodziły do kilkudziesięciu złotych, przez co wiele osób na hura zaczęło przeszukiwać strychy i piwnice. Wygrani byli ci, co za porządki zabrali się od razu. Ci nieco wolniejsi nie sprzedali już nic nawet za marne parę złotych. Ot wielki boom na kultowy prospekt jak szybko się pojawił tak jeszcze szybciej minął. Swoją drogą nazwanie tej publikacji prospektem, też jest pewnego rodzaju nadużyciem. Dlaczego? Popatrzcie sami.


"Mercedes w Polsce" wydany został w 1992 roku przez ówczesnego przedstawiciela tej marki w Polsce - Sobiesław Zasada CENTRUM S.A. Na tle konkurencji była to publikacja z prawdziwego zdarzenia: lakierowana okładka wydrukowana na nieco grubszym papierze niż reszta, wewnątrz oryginalne zdjęcia Mercedesa, bogato opisana historia, no i ta objętość: aż 32 strony! Jedynie Volkswagen i Mitsubishi wydawali prospekty podobnej objętości (wydania identyczne jak na innych rynkach, z tym że przetłumaczone na język polski). Jakkolwiek by ona nie była elegancka, musiała być tez praktyczna. Tabele z cenami i adresy serwisów kojarzą się z cennikiem bądź suplementem katalogu głównego. Jednak kupon konkursowy (można było wygrać Mercedesa 190D) i - co bardzo ważne - stopka redakcyjna, nadrukowana cena za ową publikację (43000 zł) oraz numer 1/92 jednoznacznie wskazują, że mamy do czynienia z firmowym czasopismem. Nie przeszkadzało to jednak w osiągnięciu chwilowego sukcesu "Mercedesa w Polsce" pchanym sentymentami z dzieciństwa. Przypuszczam, że gdyby wydano dziś pamiątki Koła Fortuny czy innego podobnego teleturnieju (jak Czar Par gdzie jedną z głównych nagród był też Mercedes 190), również osiągałyby ceny znacznie wyższe niż pozwalałby na to zdrowy rozsądek. Swoją drogą czy ktoś z Was Drodzy Czytelnicy spotkał się z numerem drugim tej publikacji?

Tymczasem przenieśmy się na chwilę w klimat dzikiego kapitalizmu, kiedy stopień przedsiębiorczości Polaków właściwie nie znał granic, a fortuny rosły tak szybko jak nigdy przedtem i nigdy potem.





















Z dzisiejszej perspektywy aż trudno uwierzyć, że początkiem lat 90-tych, kiedy jeszcze Polonez był jako takim luksusem, w Polsce istniały już pierwsze salony Mercedesa






7 komentarzy:

  1. A propos czaru par. Mój dziadek odkupił od tych ludzi co wygrali czas par, nowego, białego W124. Pamiętam go jak dzisiaj. Było tego teleturnieju chyba kilka edycji.

    I jeszcze temat z innej beczki - prospektowej. Zbieram prospekty starych aut rajdowych. Jeżeli chodzi o tę działkę byłem pewien, że po prawie 10 latach zbierania widziałem wszystko Ostatnio przeżyłem szok. Prospekt Ford RS200S na rynek japoński. Nawet nie wiedziałem, że go tam eksportowali, ale najlepsze jest to, że prospekt jest z 1989 roku. Niesamowite. Podobno stratosy stały w salonach latami bo nikt tego nie chciał, ale z Fordami RS200 wygląda na to było podobnie. Widziałeś może ten prospekt ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałem kiedyś prospekt Escorta RS200 (ale nie japoński). Był na ebayu za jakieś chore pieniądze (ponad 100 euro)

      Usuń
  2. i zastanawiam się jeszcze dlaczego na okładce jest deska z w126 a w środku w140. Jestem ciekaw, czy w 1992 roku można było u zasady jeszcze kupić nowego w126.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może dlatego, że ładnie wyglądało, albo było pod ręką? Pamiętaj, że były to czasy również wszechobecnej prowizorki - czasem tandetnej, czasem nawet eleganckiej

      Usuń
    2. Oczywiście, że można było jeszcze kupić W126 w 1992r.
      właśnie moje W126 zostało w 1992r. kupione w Polskim salonie Mercedesa w Rzeszowie osobiście przez Sobiesława Zasadę :)

      Usuń
  3. A propos "chorych pieniędzy" za prospekt to zerknij na zakończoną aukcję na ebay 261520981646.
    Prospekt się nie sprzedał, ale uważam, że taka jest jego wartość rynkowa - ta cena nie była specjalnie przesadzona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tylko że pobożne życzenia niektórych sprzedawców nie odzwierciedlają realnej wartości danego prospektu, a co za tym idzie nie znajdują kupców na sprzedawaną przez siebie literaturę

      Usuń