Chińska motoryzacja w Europie jest nie od dziś. Od ponad 15 lat podejmowane są próby podboju Europy. Początkowo bardzo nieporadnie (jak CEO ze zdjęć), ostatnio z lepszym skutkiem. Najwięcej ich widać na ulicach włoskich, gdzie gdyby podzielić samochody na 3 grupy (Europa, Japonia i Chiny), to chińskie auta widać mniej więcej w ilości tych japońskich. We Włoszech nawet powstała marka DR, pod którą od wielu lat sprzedawane są auta z Państwa Środka. Sporo ich też jeździ w niemieckich wypożyczalniach, a ostatnio jak grzyby po deszczu wyrastają punkty dealerskie w Polsce. Nawet i Citroen sprzedaje u siebie jeden z chińskich modeli pod swoją marką - to C5X. I to zaczęło mnie ostatnio zastanawiać. Można dać im szansę?
Popatrzmy na to przez analogię. Wszak w bardzo podobny sposób swoich sił próbowali najpierw Japończycy, potem na przełomie lat 80/90 Koreańczycy. W obu przypadkach klienci podchodzili z dużą rezerwą, przez co jedyną szansą producentów z Dalekiego Wschodu była niska cena ich samochodów. Auta nie grzeszyły urodą, czasem i jakością (mówię tu o koreańskich), ale zawsze wygrywały ceną. I tak samo jest dziś z chińskimi markami. Choć czy na pewno? Oglądając testy na youtube(*) mechanika, napęd czy zastosowane materiały nie odbiegają poziomem od konkurencji europejskiej (a biorąc pod uwagę materiały to i lepsze gdyby porównać z Dacią czy Skodą). To co odróżnia auta XXI wieku od czasów gdy na podbój szli Japończycy i Koreańczycy, to elektronika. I tu już kolorowo nie jest. Wręcz czarno: co z tego, że chińskie auta mają długą listę wyposażenia seryjnego jeśli ono nie działa jak powinno, albo w zupełnie nieprzewidywalny dla Europejczyka sposób? I to niezależnie czy mówimy o wersji spalinowej czy elektrycznej. A biorąc pod uwagę, że to dziś podstawa funkcjonowania samochodu, wyłączenie jej nie wchodzi w rachubę.
Jakie jest Wasze zdanie o samochodach chińskich marek? Czy długa lista wyposażenia na kartce wystarczy, aby wydać ponad 100 tysięcy na coś co może być irytujące, najbliższy serwis jest dopiero w promieniu 100 km, a ewentualne części zamienne dojadą za miesiąc (chyba że mamy nowy rok chiński, wtedy za trzy)?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz