19 listopada 2014

FIAT 131 ABARTH - NASTĘPCA STRATOSA

We wrześniu mieliśmy wyjątkową okazję we wpisie autorstwa Marcina Litwinowicza poznać prospekty Lancii Stratos. Dziś przyszła kolej na kolejny "rajdowy" wpis autorstwa Marcina. Z ogromną przyjemnością zapraszam Was do lektury.









Jakiś czas temu dzięki uprzejmości Jakuba miałem przyjemność zaprezentować prospekty i press kit Lancii Stratos. Idąc za ciosem czas na faktycznego następcę, czyli Fiata 131 Abarth. Nieraz w życiu jest tak, że żeby zrobić dwa kroki do przodu, trzeba zrobić jeden do tyłu. Niewątpliwie takim krokiem do tyłu, w stosunku do Stratosa, był Fiat 131 Abarth, natomiast dwoma do przodu Lancia 037 – choć to może dyskusyjny pogląd.

Produkcja Fiata 131, w naszym kraju lepiej znanego jako Mirafiori, rozpoczęła się w 1974 roku. Auto początkowo wyposażone były w dość słabe i przestarzałe silniki z wałkiem rozrządu w bloku. Oprócz archaicznych silników Mirafiori było jednak dość nowoczesną konstrukcją dostępną jako czterodrzwiowy sedan, dwudrzwiowe coupe i pięciodrzwiowe kombi. W Polsce samochód ten, w przeciwieństwie do Europy zachodniej, uchodził za najwyższy symbol luksusu, coś znacznie więcej od dużego Fiata, czy później Poloneza.   „Ragazzo da Napoli zajechał mirafiori …..” wszyscy znamy tekst piosenki Jacka Zwoźniaka. W PRL-u, w latach 70-tych, ponad Mirafiori właściwie nie było już nic.

Żeby odpowiednio promować sprzedaż Fiata 131, a przy okazji również innych modeli, producent z Turynu postanowił zrobić to na czym znał się doskonale, czyli wprowadzić ten samochód do świata rajdów. W latach 70-tych niezbędne do tego było oprócz, co oczywiste, stworzenia mocnego i niezawodnego auta, uzyskanie homologacji w rajdowej grupie 4. Warunkiem uzyskania homologacji było natomiast wyprodukowanie minimum 400 egzemplarzy wersji cywilnej tzw. stradale, co też Fiat uczynił. Z wyprodukowanych 400 egzemplarzy około 350 trafiło do dilerów, natomiast pozostałe 50 przerobione zostało przez Abartha na wersje rajdowe. Już na pierwszy rzut oka nawet wersja stradale odróżniała się od zwykłych Mirafiori bogatym ospojlerowaniem, choć nie szokowała mocą - 140 KM nawet w latach 70-tych nie było czymś nadzwyczajnym. Liczyła się jednak nie moc wersji drogowej, lecz potencjał jednostki napędowej i całego auta do dalszej modyfikacji.

Sercem Fiata 131 Abarth był być może najgenialniejszy silnik w historii motoryzacji, czyli dwuwałkowe DOHC inżyniera Aurelio Lamprediego, i tu rzecz bardzo istotna, z szesnastozaworową głowicą. O ile w latach 70-tych silnik ten był powszechnie wykorzystywany do napędzania różnych modeli Fiata, to szesnastozaworowa głowica była czymś wyjątkowym, zarezerwowanym tylko dla aut wyczynowych. Dzięki tej głowicy, w konfiguracji z mechanicznym wtryskiem Kugelfischera udawało się w autach rajdowych wycisnąć grubo ponad 200 koni mechanicznych (podana w prospekcie wartość dla wersji Rally na poziomie 215 KM jest zaniżona). Choć silnik uchodził za trochę słabszy niż montowany w konkurencyjnych Escortach RS1800, to jednak u progu lat 80-tych Ford zaczynał już być autem przestarzałym.    

W latach swojej świetności Fiat 131 Abarth wygrywał mnóstwo rajdów, również tych najsłynniejszych i  najtrudniejszych. W  latach 1977-1980 trzy razy triumfował w mistrzostwach świata producentów. W roku 1980 Fiatem 131 Abarth Walter Rohrl zdobył indywidualne mistrzostwo świata. Wśród kierowców tego modelu byli wszyscy wielcy tego świata: Walter Rohrl, Timo Salonen, Timo Makinen, Bjorn Waldegard, Markku Alen, Attilio Bettega, Sandro Munari czy Michelle Mouton. W 1978 i 1979 roku tym właśnie modelem Antonio Zanini wygrał Rajd Polski. 

Dzisiaj oryginalny Fiat 131 Abarth, zarówno w wersji stradale, jak i rajdowej,  to duży unikat kolekcjonerski. Ceny wersji stradale zaczynają się od 60-70 tys. euro, natomiast ceny wersji rajdowych z udokumentowaną „dobrą” historią nie znają właściwie górnego limitu.

Również prospekt Fiata 131 Abarth stradale to duży unikat kolekcjonerski. Prospekt ten adresowany był tylko do klientów i nie służył, jak to często bywa, promocji marki. W mojej ocenie to jeden z bardziej unikatowych prospektów lat 70-tych, bez porównania trudniej dostępny od prospektu Stratosa lub nawet prototypu Stratosa. Powiem tylko, że przez ostatnie 7-8 lat widziałem go na sprzedaż na eBayu tylko raz. Dla mnie prospekt ten ma szczególną wartość, gdyż udało mi się go zdobyć dopiero po kilku latach intensywnych poszukiwań. A teraz zapraszam do lektury.










I to co bardzo istotne, czyli 16 zaworowa głowica (dzisiaj cena takiej głowicy to około 10 tys. euro).




Jako ciekawostkę prezentuję również prospekt największego konkurenta Fiata 131 Abarth u schyłku lat 70-tych, czyli Forda Escorta RS 1800, ale to już zupełnie inna historia.




Na koniec należy zwrócić uwagę, że Fiat 131 Abarth to właściwie ostatnie auto rajdowe bez turbodoładowania. Potem nastała już era Audi Quattro. Turbo, które kiedyś było czymś innowacyjnym dzisiaj zabija całą finezję konstruowania silników samochodowych. Czekam kiedy powstanie jakiś dajmy na to Mercedes C-klasa AMG z silnikiem 2.0 turbo, w odniesieniu do którego producent i oczywiście w ślad za tym 99% dziennikarzy motoryzacyjnych, będą wciskali ludziom kit, że to coś bardziej premium od dawnego C63. Oczywiście szczytem hipokryzji będzie to, że nadal pozostanie nazwa C63.


Autorem tekstu oraz skanów, jak już wspomniałem we wstępie, jest Marcin Litwinowicz. Dziękuję!

Zdjęcie tytułowe: © Fiat Chrysler Automobiles, Fiat Auto Poland





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz