Co to jest prospekt reklamowy? W wielkim skrócie to wizytówka firmy mająca zachęcić potencjalnego klienta do zakupu właśnie tego towaru, a nie innego. Funkcja ta jest fundamentem, na którym buduje się swoją markę i dobre relacje z klientami. Nie inaczej jest w przypadku prospektów samochodowych: zachęcają potencjalnego klienta do nabycia właśnie tego samochodu. Żadnego innego. A sposobów na nawiązanie wspomnianych relacji jest wiele: praktyczne zdjęcia studyjne i szczegółowy opis techniczny, zdjęcia artystyczne i tekst odwołujący się do emocji, czasem tylko same zdjęcia, a innym razem prospekt przybiera formę książki. Ale czy prospekty mogą być praktyczne? Czy są wygodne?
By każdy z Was mógł sobie odpowiedzieć przygotowałem kilka przykładów prospektów, których forma jest "przyjazna" użytkownikowi, albo też odwrotnie - zniechęca w ogóle do zainteresowania się treścią. Zacznijmy od tych, które są może i ładne, ale ani krzty praktyczne.
Zaczniemy od najbardziej chyba irytujących prospektów ostatnich lat: 2 pierwsze wydania Alfy Romeo MiTo. Ponad 80-stronicowe prospekty potrafią zniechęcić nawet najtrwalszego czytelnika zanim dotrze jeszcze do połowy. Wysoki na 28 cm, a szeroki na zaledwie 14 cm. Przy grubości prawie 1 centymetra prospektu i klejonym grzbiecie właściwie nie da się obejrzeć bez jego uszkodzenia i wyrwania niektórych stron. Trochę tylko sytuację ratują rozkładówki, ale naprężenia są tak silne, że albo prospekt wysuwa nam się z rąk, albo pokazujemy kto jest silniejszy, na przykład przydeptując interesującą nas stronę. Ot taka jednorazówka
W drugą skrajność podążył zaś Mercedes przedstawiając historię swoich kabrioletów przy okazji prezentacji modeli CLK Cabrio i SLK Final Edition. Wielki folder wydrukowany na gazetowym papierze zawiera historyczne całostronicowe zdjęcia Mercedesów. Wygląda to imponująco pod warunkiem oglądania prospektu na... podłodze! Cóż z tego, że prospekt przyjazny jest osobom z wadą wzroku, skoro niezszyte kartki zwyczajnie się rozjeżdżają w każdą możliwą stronę?
BMW postawiło na prestiż. Informacje o modelu 520d w edycji Biznes przedstawiono w formie rozkładanej wizytówki. Generalnie wizytówka to bardzo ważny element podczas pierwszych kontaktów biznesowych. Po otrzymaniu należy z uwagą przeczytać, schować i dopiero potem kontynuować dalszą część powitań. Ale czy droga limuzyna zaprezentowana na skrawku poskładanego papieru jest dobrym pomysłem? Zresztą jak ten "folderek" wręczano? Zamiast swoich wizytówek? "Dzień dobry, nazywam się Helmut, kupcie od nas BMW"
Porównanie dużego prospektu Mercedesa, typowego prospektu w formacie A4 (Tatra) i "wizytówkowego" BMW |
W 2004 roku marketingowcy z Fiata otrzymali zadanie stworzenia nietuzinkowego prospektu Fiata Pandy 4x4. Obok tradycyjnego, pojawił się też taki rozkładany. Do długości prawie 1,3 m. Jak to oglądać?
Prospekt Porsche Cayenne skonstruowany został tak, by można było odczuć choć namiastkę trójwymiaru. Specjalnie przycięte i sklejone strony rozkładają się pod kątem prostym. By go obejrzeć należy postawić go na stole i przesuwać strona po stronie. Czy potrzebne są aż takie udziwnienia, by dowiedzieć się wysokości raty leasingu? Wydaje mi się, że tradycyjny prospekt z dołączonym kalkulatorem byłby lepszym podarunkiem. O danych kontaktowych do Porsche Zentrum Hannover po wewnętrznej stronie obwoluty już nie wspomnę
Są jednak też prospekty rzekłbym genialne w swojej formie. Smart uznał, że jego pojazdy w wersjach specjalistycznych są na tyle atrakcyjne, że ludzie będą sobie wyrywać prospekty z rąk, by tylko móc zapoznać się z informacjami na ich temat. Nic prostszego - zawsze można się podzielić! Oto pierwszy i jak na razie jedyny jaki widziałem prospekt, którym można się podzielić ze znajomym
Chińczycy są nie mniej pomysłowi. Na międzynarodowych targach we Frankfurcie w 2003 roku chińskie SMA prezentowało swoją gamę modelową wręczając prospekty w formie etui na 12 płyt kompaktowych. Ciekawy pomysł, by już po zakończeniu targów Europejczycy wciąż patrzyli na chińskie toczydełka firmy SMA
A na koniec popatrzmy na prospekty zaprojektowane z myślą osobach będących wciąż w ruchu. Włoski Fiat i holenderska Bova wydały ciekawe prospekty z uchwytem, dzięki któremu wygodnie można było je zabrać ze sobą do domu bądź biura
Podobnie jak prospekt Pandy rozkładany był prospekt Ferrari F40, z tym że on miał chyba 2 metry długości (lub nawet trochę więcej).
OdpowiedzUsuńDla mnie największy problem z nietypowymi prospektami to ich przechowywanie - nic do siebie nie pasuje.
Mercedes na premierę swojej A Klasy wydał prospekt ponad 3-metrowy, o długości identycznej jak prawdziwy samochód. niestety nie mam go już w kolekcji,a szkoda bo byłby idealnym przykładem do dzisiejszego wpisu
UsuńTrzeba by też rozpatrzyć pytanie czy prospekty są wygodne od strony samego producenta i dilerów. Np. jeden z nich powiedział mi, że gruby katalog kosztuje ich 10 zł od sztuki. Jest jednak ograniczenie - muszą zamówić całą paczkę po bodajże 50 czy 100 sztuk danego typu katalogu dlatego w polskich salonach nie są dostępne wszystkie katalogi - np. VW California- raczej go nie uświadczymy chociaż w ofercie jest. Krótkie katalogi to bodajże 2 zł od sztuki. Są to więc niemałe pieniądze. Podejrzewam, ze opracowanie katalogów, ich ciagła aktualizacja to tez niemałe koszty. Dlatego od tej strony prospekty nie są wygodne dla dilerów czy producentów.
OdpowiedzUsuńInna sprawa to zarobek dilera na aucie- im droższe auto tym większy zysk, dlatego nie tracą na katalogach.
Do tego postu pasowałby też prospekt Phaetona z początku produkcji - plastikowe pudło + 6 katalogów fajnie wydanych - super sprawa, przechowywać taki prospekt jest bardzo łatwo.
Zwróciłeś uwagę na ciekawy temat: kosztu katalogów ponoszonego przez dealerów. Każdy koncern jednak ma swoją własną politykę. Jedne centrale pozwalają dealerom zamawiać pojedyncze sztuki, inne w tzw. lottach, czyli całych paczkach. Dealerzy tych pierwszych często zamawiają jedyni zestaw audytorski, czyli minimalną ilość wymaganą przez audytora, a klientów częstują kserówkami. I teraz zależy jaki procent odwiedzających dany salon to klienci, a jaki kolekcjonerzy prospektów. Przykładowo wróciłem niedawno z Francji, gdzie u dealera Volkswagena katalogi na półce miały już wyblaknięte okładki, nikt ich po prostu nie brał.
UsuńPorsche Cayenne prospekt looks good :-)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł z takim "testem", szczególnie rozbroiła mnie wizja przydeptywania interesującej strony :D Prospekty rzeczywiście kojarzą się głównie z takimi na A4, a czasem dzika fantazja marketingowców nie zna granic. Kawał dobrej roboty z tym zestawieniem.
OdpowiedzUsuńNaprawdę świetnie napisane. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń