No właśnie. Idziesz do sklepu i kupujesz sprzęt AGD patrząc na parametry i cenę, marka jest na dalszym planie. I tak właśnie stało się z samochodami. Na własne życzenie koncernów.
W Stanach walki Mustanga z Camaro. Kogo było stać zmieniał Saaba na kolejny model tej marki. Dlaczego? Bo był do niej przywiązany, miał sentyment. Miłośnicy Citroenów lubili tę markę za jej innowacyjność i komfort. Mercedes był synonimem prestiżu. I tak dalej. Firmy dbały o swój wizerunek, szanowały swoich klientów i ich lojalność. Nie żałowały budżetów na reklamę, wydarzenia, materiały reklamowe jak prospekty czy plakaty. Wtedy wiedziano, że kropla drąży skałę. Zaprosisz rodzinę na premierę modelu, to jeśli nie zdecydują się na zakup od razu, to zasiejesz to ziarno "chcę to" i wrócą właśnie do ciebie. Tata ma Fiata, wujek ma Fiata, chłopak w pokoju powiesił wielki plakat Punto, który dostał w salonie podczas Drzwi Otwartych. Co kupi? Nie wiadomo, ale być może pierwsze kroki skieruje do salonu właśnie tej marki, aby poznać ofertę.
Genialną akcję przeprowadziło Renault na premierę Twingo. Wykupiło strony reklamowe w wybranych czasopismach, gdzie przyklejono kluczyk. Następnie kto przyszedł z kluczykiem do salonu podczas Drzwi Otwartych i udało mu się uruchomić auto, te było już jego! Wyobrażacie sobie jakie były kolejki w salonach podczas eventu? Czekało się po kilkanaście minut! W tym samym czasie dzieci rysowały Twingo aby otrzymać dyplom, były cukierki w papierkach Twingo, prospekty i wiele innych gadżetów. I to wszystko w 1993 roku, gdy importer dopiero raczkował, a na kupno nowego auta w Polsce mogli sobie pozwolić na prawdę nieliczni. Potem akcje z podobnym rozmachem powtórzył z modelami Clio, Laguna i Megane. Przykładów można mnożyć także z innymi markami. Piszę o naszym polskim podwórku, ale to wszystko dzieje się w całej Europie. Producenci i importerzy zrezygnowali z udziału w międzynarodowych wystawach, zrezygnowali z eventów dla klienta końcowego w salonach, przestali drukować prospekty, wydawać publikacje o swej historii (kiedyś dość popularny temat), plakaty dla dzieci, a najnowsze elektryczne Renault 4 mogłem obejrzeć ustawione nad rowem przed salonem dealera.
Jaki jest rezultat? Nikt nie ma przywiązania ani sentymentu do marki, bo i marka nie ma sentymentu do swoich klientów. Ktoś, kto wcześniej kupował tylko samochody używane, dziś gdy go w końcu już stać porównuje parametry techniczne i cenę. Kupuje jeden z chińskich samochodów, które w tej kategorii wypadają najkorzystniej. Zupełnie jak w elektromarkecie kupując mikrofalówkę, albo krajalnicę.
PS. Nie wiem czy to zamierzone zwrócenie na siebie uwagi, ale jeśli w VW T-Roc czujnik straci "widzenie", trzeba wypucować mu emblemat (tam jest radar). Ot i już wiesz, czym jeździsz.
#renaulttwingo #twingo #premiera #reklama #chcesiezyc



Brak komentarzy:
Prześlij komentarz